czwartek, 25 lutego 2010
Wojciech Drzyzga Delecta - Jadar 3:2 AZS Cz. - Resovia 3:1 Politechnika - Siatkarz 3:0 AZS UWM - Skra 0:3 ZAKSA - Jastrzębie 3:2
Ireneusz Mazur Delecta - Jadar 3:1 AZS Cz. - Resovia 1:3 Politechnika - Siatkarz 3:1 AZS UWM - Skra 1:3 ZAKSA - Jastrzębie 3:2
Jerzy Mielewski Delecta - Jadar 3:1 AZS Cz. - Resovia 3:1 Politechnika - Siatkarz 3:1 AZS UWM - Skra 0:3 ZAKSA - Jastrzębie 3:1
Kamil Drąg Delecta - Jadar 3:1 AZS Cz. - Resovia 1:3 Politechnika - Siatkarz 3:1 AZS UWM - Skra 0:3 ZAKSA - Jastrzębie 3:2
Bartosz Wencław Delecta - Jadar 3:0 AZS Cz. - Resovia 2:3 Politechnika - Siatkarz 3:1 AZS UWM - Skra 0:3 ZAKSA - Jastrzębie 3:1
Przemysław Iwańczyk Delecta - Jadar 3:1 AZS Cz. - Resovia 3:2 Politechnika - Siatkarz 3:0 AZS UWM - Skra 0:3 ZAKSA - Jastrzębie 3:1
wtorek, 23 lutego 2010
W cotygodniowym magazynie siatkarskim o sobotnim meczu Politechniki z Delektą na warszawskim Torwarze opowiadają Radosław Panas, trener warszawskiego klubu, i Jerzy Mielewski.
piątek, 19 lutego 2010
Wojciech Drzyzga PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1 Neckermann AZS Politechnika - Delecta Bydgoszcz 3:2 Jadar Radom - AZS UWM Olsztyn 3:1 Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel 1:3
Ireneusz Mazur PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0 Neckermann AZS Politechnika - Delecta Bydgoszcz 1:3 Jadar Radom - AZS UWM Olsztyn 3:2 Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel 1:3
Jerzy Mielewski PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0 Neckermann AZS Politechnika - Delecta Bydgoszcz 1:3 Jadar Radom - AZS UWM Olsztyn 1:3 Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel 0:3
Kamil Drąg PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1 Neckermann AZS Politechnika - Delecta Bydgoszcz 1:3 Jadar Radom - AZS UWM Olsztyn 3:2 Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel 1:3
Bartosz Wencław PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0 Neckermann AZS Politechnika - Delecta Bydgoszcz 1:3 Jadar Radom - AZS UWM Olsztyn 3:2 Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel 1:3
Przemysław Iwańczyk PGE Skra Bełchatów - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:0 Neckermann AZS Politechnika - Delecta Bydgoszcz 2:3 Jadar Radom - AZS UWM Olsztyn 3:1 Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 Pamapol Siatkarz Wieluń - Jastrzębski Węgiel 0:3
Poniżej aktualna tabela (przygotowała jak zwykle Tita): Tabela Typerów po 13 kolejkach wygląda następująco:
środa, 17 lutego 2010
Tirol - Bled, Trenino - Resovia i Olympiakos - (prawdopodobnie) Dynamo Moskwa, które w czwartek dopełni pewnie formalności z Panathinaikosem Ateny. Tak wyglądają ćwierćfinałowe pary, creme de la creme klubowej siatkówki w Europie. Resovia dotarła więc tam, gdzie byli dotąd nieliczni. Z polskich zespołów, odkąd powołano do życia Ligę Mistrzów, przed wicemistrzem Polski dwa razy tak daleko zaszła Skra Bełchatów (sezon 2006/2007 i 2008/2009), AZS Częstochowa (przed rokiem) i dwukrotnie Mostostal Kędzierzyn (2001/2002 i 2002/2003, kiedy wywalczyli brąz w turnieju finałowym; nie liczę edycji, kiedy kędzierzynianie dostali miejsce w FF jako gospodarz). Zaraz po losowaniu miałem wątpliwości, teraz nabieram przekonania, że Resovia jest w stanie dotrzeć do łódzkiego finału. Wyeliminowali spokojnie CSKA Sofia i wcale nie są bez szans w dalszej konfrontacji, tym razem z obrońcą trofeum Trentino Volley. Teraz tym bardziej nie powinni pękać, bo ich forma wciąż idzie w górę, a Słoweńcy, których przecież rzeszowianie w grupie wyprzedzili, pokazali, że i Włochów można przechytrzyć. A jeśli i to im się uda, w przyszłym sezonie w Rzeszowie może urodzić się drużyna klasy światowej, z którą będą liczyć się najlepszych. Zresztą o planach rzeszowian przeczytacie niebawem w Gazecie Wyborczej w mojej rozmowie z Adamem Góralem. Z publikacją wstrzymujemy się do końca igrzysk, bo to dla kibiców siatkówki pozycja obowiązkowa, która mogłaby przepaść w nawale informacji z Vancouver. Szef firmy Asseco opowie też m.in. o swoim pomyśle na całą polską siatkówkę oraz czy jego klub chciałaby starać się o organizację Final Four Ligi Mistrzów. Więcej nie zdradzę, zapraszam do GW na początku marca. Wracając do LM, takie niespodzianki w pierwszej fazie pucharowej czynią ze Skry niemal faworyta, obok obrońcy trofeum Trentino, jeśli Włosi oczywiście przejdą Resovię, może obok Dynama.
, szefem firmy Asseco
wtorek, 16 lutego 2010
Ośmiomilionowy budżet, włoskie, brazylijskie i polskie gwiazdy, trener dwukrotnych mistrzów Europy Massimo Barbolini. W nowym sezonie siatkarki Trefla Sopot, których potęgę będzie budował właśnie koncern PGE, mogą nie mieć konkurencji.
Od tygodnia nowym prezesem lidera pierwszej (czyli drugiej) ligi jest szef PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki, a prezesem rady nadzorczej - Kazimierz Wierzbicki, który na Wybrzeżu zbudował przed laty koszykarską potęgę Trefla. We wtorek rano obaj spotkali się, by omówić zasady współpracy i rozłożyć obowiązki. - Pracujemy wspólnie nad projektem, do którego zaprosił mnie pan Kazimierz - powiedział nam we wtorek rano Konrad Piechocki. - Na razie wszystko jest w fazie rozmów, także pozyskanie sponsorów do klubu. O personaliach nie mogę mówić. Sponsorem, co jest sprawa oczywistą, będzie koncern PGE, który sponsoruje siatkarzy Skry Bełchatów, a ostatnio zapłacił 35 mln zł za wejście w nazwę nowego stadionu piłkarskiego na Wybrzeżu. Według naszych informacji zespół Trefla ma zebrać osiem milionów, co pozwoli nie tylko znokautować konkurencję (Muszyniankę i Aluprof Bielsko-Biała), ale i zawojować Europę. Trefl prowadził, prowadzi lub zacznie prowadzić negocjacje z najlepszymi polskimi siatkarkami oraz kilkoma zagranicznymi gwiazdami - Joanną Kaczor, Mileną Sadurek (być może zagra juz teraz w play off), Dorotą Świeniewicz (miałaby zostać grającym asystentem trenera) oraz innymi czołowymi siatkarkami, które w październiku odebrały w Łodzi brązowe medale mistrzostw Europy. Nie będzie to trudne, bo większość z nich gra w kraju (Muszynie bądź Bielsku-Białej) i właśnie w czerwcu kończą im się kontrakty. Trenerem dream teamu ma zostać Massimo Barbolini, który dwukrotnie sięgnął z Włoszkami po mistrzostwo Europy. Rozpatrywana jest też opcja brazylijska i tu władzom Trefla ma pomóc Daniel Castellani, doskonale znający rynek południowoamerykański.
czwartek, 11 lutego 2010
Święto siatkówki na Torwarze - pod takim hasłem 20 lutego rozegrane zostanie w Warszawie ligowe spotkanie Politechniki z Delektą Bydgoszcz. Działacze przenieśli drużynę na ten jeden termin z hali Arena Ursynów. Wszystko po to, by sprawdzić, czy stolica kocha siatkówkę. W piątkowym wydaniu Gazety Wyborczej w Warszawie znajdziecie obszerną zapowiedź tego siatkarskiego święta: – Jeśli pomysł wypali i firmy, z którymi negocjujemy, zobaczą wsiatkówce potencjał, może będzie nam się wieść lepiej. Nie wiem, jak wytłumaczyć, że wszędzie panuje moda na siatkówkę, tylko nie w Warszawie - skarży się prezes Politechniki Jolanta Dolecka. Gra Politechniki na Torwarze to niespełnione marzenie jej zmarłego niedawno trenera Krzysztofa Kowalczyka. – Lubimy grać, kiedy czuć oddech fanów – mówił wwywiadzie dla „Gazety” w grudniu 2008 roku. – Chłopakom gra się świetnie. Pomyślcie, jaka byłaby atmosfera, gdyby przenieść się na Torwar. Nie stać nas jednak na to, bardzo żałujemy. Teraz Politechnika dogadała się z miastem i spróbuje na Torwarze. Czy sądzicie, że pomysł wypali? Czy Waszym zdaniem Warszawa potrzebuje siatkówki na tak najwyższym ligowym poziomie? Zapraszam do dyskusji, poniżej moja wymiana zdań na ten temat z Wojciechem Drzyzgą.
Za nami pierwsze pojedynki w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Komentowałem m.in. dwa, które szczerze polecam. Bled Volley - Lube Banca Macerata ze zwycięstwem 3:2 drużyny słoweńskiej, choć po pierwszym secie (25:15 dla Włochów) wydawało się, że zespół Sebastiana Świderskiego nie spędzi na boisku w Ljubljanie więcej niż trzy partie. Nie było to widowisko pozbawione błędów, była ich cała masa, za to emocji (czwarty set 34:32, piąty także na przewagi) także bez liku. Wśród Słoweńców najlepszy Alen Sket, zresztą wszyscy młodzi z ekipy kanadyjskiego trenera Bled Volley zagrali nieźle, choć nieobliczalnie (Vid Jakopin z lubością przekraczał linie 9 i 3 metra). Spotkanie to można zobaczyć jeszcze w czwartek o godz. 12.10 w Polsacie Sport Extra. Prawdziwa uczta właśnie trwa - mecz Olympiakos Pireus z Zenitem Kazań. W Polsacie Sport Extra. Kto ma okazję, niech zajrzy. Reklamować nie chcę, bo nie trzeba. Genialne spotkanie. Polskich kibiców oczywiście najbardziej kręci występ Asseco Resovii. Zwycięstwo znacznie przybliża wicemistrzów kraju do kolejnej rundy. Przy okazji meczu w Sofii rozpętała się dyskusja na temat siatkarskich kibiców. Mam na ten temat zdanie, ale to nie odpowiedni wątek do tego. Załączam za to naszą (z Wojtkiem Drzyzgą) dyskusję, czy Rafael Redwitz jest najlepszym rozgrywającym występującym obecnie w naszej lidze.
środa, 10 lutego 2010
Za chwil kilka pierwsze spotkanie fazy pucharowej Ligi Mistrzów CSKA Sofia - Asseco Resovia. Razem z Wojciechem Drzyzgą rozmawialiśmy w studio Sport.pl o tej potyczce. Jakie szanse ekspert Polsatu Sport i Sport.pl daje wicemistrzom Polski? Posłuchajcie:
Stacje sportowe nie dają kibicom wytchnienia - pisał w poniedziałkowej Gazecie Wyborczej Rafał Stec. Do wyboru, do koloru, trzy cyfrowe platformy, naście kanałów, do tego internet, gazety, radio chyba już nie. Nie tylko piłka, i to w wielokrajowym wydaniu. Siatkówka, piłka ręczna, koszykówka, boks, narty, tańce na łyżwach, nawet konie skaczące przez przeszkody. Dla mnie zimowe miesiące to nie tylko Justyna Kowalczyk, kluczowe mecze w lidze siatkarzy, start piłkarskiej wiosny, nęcące hity lig zagranicznych, czy wkrótce igrzyska. Początek roku to dla mnie także wielkie święto rugby - decydujące mecze grupowe Pucharu Heinekena i startujący Puchar Sześciu Narodów. Miniony weekend był szczególny, polscy fani dostali od Canal+ i Polsatu strawę dla prawdziwych mężczyzn - ucztę z jajowatą piłą. Najpierw tę tradycyjną, zrodzoną w Europie batalię Six Nations Cup. W nocy z niedzieli na poniedziałek, tak na deser, dla wyznawców sportu amerykańskiego, Super Bowl. Tak jak czekałem na wspomniane wydarzenia, tak niecierpliwie wypatrywałem weekendowych oglądalności. Przeżyłem szok. Ciężki szok. * Irlandia - Włochy, sobota, 15.25, Canal+ Sport 2, 54!!! (powtórzę: pięćdziesięciu czterech widzów) * Anglia - Walia, sobota, 17.55, Canal+ Sport 2, 4226 widzów * Francja - Szkocja, niedziela, 15.55, Canal+ Sport 2, 2020 widzów * Super Bowl, niedziela, 0.00, Polsat Sport, 6696 widzów To średnie oglądalności, w szczytowych momentach wyglądało to wiele lepiej, np. Super Bowl doszło 25,4 tys. Nie liczyłem na wiele, nie łudziłem się, że Irlandczycy ramię w ramię z Włochami zepchną w cień piłkarskie derby Liverpoolu, czy hit siatkarzy Jastrzębski Węgiel - Resovia. Nie przypuszczałem też, żeby Święci z Nowego Orleanu razem z Koltami z Indianapolis powalili na deski Tomasza Adamka z niejakim Estradą (live o czwartej w nocy 1,081 mln, w niedzielnej powtórce 2,395 mln). Wiem, wiem, rugby i futbol to w Polsce sporty niszowe, pozornie wyglądające na bezładną gonitwę dziwnych ludzi za jeszcze dziwniejszą piłką. Ale do pierwszego razu. Kto raz obejrzał, poświęcił się choć trochę, zostanie. Drodzy kibice, drodzy widzowie. Nie każcie wstydzić mi się przed tymi, którym latami tłumaczę, że faceci biegający z jajowatą piłką to naprawdę fajny, nieudawany sport. PS Od przyszłego wtorku w Gazecie Wyborczej mamy w planach zamieszczać weekendowy ranking najchętniej oglądanych relacji na żywo.
wtorek, 09 lutego 2010
W poniedziałkowej Gazecie Wyborczej, także na swoim blogu, zamieściłem podsumowanie siatkarskiej kolejki. Jak się okazało, największą burzę wywołał przytoczony przeze mnie cytat z trenera Zaksy Krzysztofa Stelmacha („Musimy zaryzykować w ataku. A nie ryzykujemy, więc taką grę o kant dupy potłuc”), opatrzony komentarzem: „Jeśli szkoleniowiec ma klasę, w największych nerwach przekazuje siarczyste słowa drużynie tak, że siedzący przed telewizorem kibic nie czuje się zażenowany”. Posypały się maile, wpisy, czego to się czepiam trenera Zaksy. Otóż nie czepiam się, wręcz przeciwnie. Wypowiedziami trenera Stelmacha nie czuję się zażenowany, uważam, że to jeden z kilku szkoleniowców, którego słucham i czytam najchętniej. A poza tym najzwyczajniej w świecie szanuję - za styl, w jakim prowadzi zespół, roztropność, z jaką się wypowiada, niezależność (co w tym zawodzie i siatkówce niezwykle rzadkie), za to wreszcie, jak gra jego zespół. I właśnie w niedzielę, kiedy można było wyjść z siebie (przy prowadzeniu rywala w setach 0-2 i nie najlepszej grze), Stelmach znów pokazał, że jest facetem z klasą. Przed publikacją kilka osób czytało mój tekst i bez wątpliwości odebrało moje intencje. Nie jestem nadwrażliwcem, którego rażą ostre słowa, lubię, kiedy takie w męskim sporcie padają. Trzeba tylko wiedzieć, jak, gdzie i kiedy. Uznałem więc za zupełnie niepotrzebne stawianie na kontrze trenera Stelmacha opiekuna Delekty Bydgoszcz, który kilka tygodni temu zarzucił widzów stekiem wulgaryzmów przekazanych drużynie w ordynarny sposób. Że zdanie komentarza przytoczone wyżej zupełnie wystarczy. |
Archiwum
Ostatnie wpisy
Zakładki:
O piłce nożnej
O rugby
O siatkówce
Bądź na bieżąco
|